poniedziałek, 30 lipca 2012

Igrzyska Olimpijskie

Skończyło się plażowanie, ale to nic, bo zaczęły się Igrzyska w Londynie... a raczej w telewizji. Leżenie na plaży zamieniłam więc na plażowanie na wypoczynku.
Od kilku dni jesteśmy fachowcami w każdej dziedzinie sportu, szczególnie w tej, jaką akurat pokazują na antenach TV. Znamy się już nie tylko na piłce nożnej (tu to jesteśmy wręcz ekspertami po EURO), ale też na judo, strzelectwie, wioślarstwie, ping-pongu, badmintonie, kajakarstwie, żeglarstwie i wielu, wielu innych. Wszędzie tam gdzie mamy naszych reprezentantów z napięciem śledzimy rywalizacje sportowe i niestety, jak na razie psioczymy (to takie polskie). Poza siatkówką oczywiście, także tą plażową!!!
Dla mnie osobiście hitem jest rywalizacja w tenisie stołowym! Kiedy na przeciwko naszego rodaka WANG Zeng Yi, stanął Brazylijczyk HUGO Hoyama, czy w następnej rundzie Hiszpan HE Zhi Wen. Są też: Argentyńczyk LIU Song, Dominikanin LIN Ju, Austriak Chen Weixing. Podobnie u kobiet. Obok Polki LI Qian na IO występują Francuska XIAN Yifang, Australijka TAN Vivian, Chorwatka TIAN Yuan, Niemka WU Jiaduo, czy Kanadyjka ZHANG Mo. Made in China.
Dla sportowców dyscyplin mało popularnych Igrzyska są momentem, kiedy mogą się pokazać, zabłyszczeć, wygrać i być "na językach" całej Polski. Bo niewiele osób wcześniej słyszało o naszej srebrnej medalistce w strzelectwie Sylwii Bogackiej, o naszym badmintonowym mikście Nadieżdzie Ziembie i Robercie Mateusiaku, czy o Pawle Zagrodniku, judoce. Dobry występ na Igrzyskach Olimpijskich to bilet do chwilowej chociaż popularności - chyba, że zdobędzie się medal. Wtedy przechodzi się do historii sportu.

wtorek, 24 lipca 2012

Dziewczyny lubią BRĄZ

Wygrałam na loterii... mam piękną pogodę nad polskim morzem!!! Wyjazd spontaniczny, nie planowany - prawie jak last minute...
Wypoczynek zaczął się od poniedziałku i od początku pogoda mnie rozpieszcza! Oczywiście jak wszyscy wczasowicze wypełzłam na plażę, aby podsmażyć swoje ciałko. Niestety liczebnik "wszyscy" jest dosłowny, bo nad morzem nie było gdzie postawić stopy, a co dopiero rozłożyć się z kocykiem. Ja miejsce znalazłam, bo na plaży byłam tuż przed 10 (rano oczywiście). Blisko wyjścia - aby daleko nie chodzić, blisko baru - z wiadomych przyczyn, daleko od strzeżonej plaży - mniej hałasujących dzieci (niestety czysto teoretycznie... chociaż do dzieci nic nie mam, bardziej do rodziców bez wyobraźni) i w miarę blisko wody - aby uniknąć zasłonięcia pięknego widoku na horyzont! Tak to sobie wymyśliłam przed wyjściem. No i co... Pierwszy dzień na plaży, a wszystkie te moje zasady szlag trafił! No może nie wszystkie, bo pomysł z barem wypalił. Piwko z soczkiem... miodzio! Ale reszta masakra! Blisko wyjścia równa się z rozłorzeniem leżaczka w ciągu komunikacyjnym i deptaniem po palcach. Więc się z leżaczkiem przeniosłam. Blisko morza, ale niestety nie na tyle blisko, aby ktoś z parawanem nie wcisnął się między mój leżaczek a wodę. Na dodatek nie za bardzo rodzinka się przejęła, kiedy z każdym powiewem wiatru parasolka się przewracała... oczywiście na mnie.
Także podsumowując... deptający po palcach plażowicze i sprzedawcy, widok na kolorowe parawany i parasolki, gwizdający ratownik, który pilnował kąpiących, aby nie wypływali poza linię kąpieliska i niemądrzy rodzice cudownych dzieci (bez szczegółów - za dużo opisywania)! Jednak OPALENIZNA BEZCENNA!!!
Morał: dla brązu kobieta wytrzyma wiele niedogodności!!! Jutro idę znowu! Może będę miała więcej szczęścia... dookoła rozłoży się męska drużyna dowolnej dyscypliny, która akurat jest tu na obozie...

kilka fotek:



środa, 18 lipca 2012

Rytuały

     Każdy ma swoje rytuały. Jedne są mniejsze, drugie większe, ale niezaprzeczalnie są. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że je posiadamy. Ja mam kilka.  Kupuję co poniedziałek Newsweeka, którego czytanie rozpoczynam od wstępniaka naczelnego i od felietonu Marcina Mellera, o siódmej wieczorem zasiadam przed Faktami, a kiedy idę pod prysznic... o tym wam jednak nie napiszę! Ale mam jeden, który pielęgnuję co rano.
     Trudno w to uwierzyć, ale to poranne wstawanie!!! Ci co mnie znają, wiedzą, że wstaję z kurami - między 6 a 8, niezależnie od miejsca. Czy to wakacje, obóz sportowy, czy działka. W domu jednak wiąże się to  z pewnym rytuałem. Po przebudzeniu schodzimy z pieskiem - Golden Retriver  do kuchni i ...zaczynamy! Na początek robię sobie kawkę i odpalam radyjko. Ostatnimi czasy jest to RMF Classic - chyba zaczynam się starzeć. Otwieram okno na taras gdzie już czeka łazęga kot i wypuszczam psa, który niestety do najodważniejszych nie należy. Na ogród sam nie zejdzie (ogólnie boi się wszystkiego), schodzimy więc razem, ja z kawą w ręku. Następnie robimy obchód ogrodu (aż 50m kw :D) - piesio wygania obce koty, a ja zbieram upierdliwe ślimaki i podlewam kwiatki (jak trzeba - bo ostatnio tę czynność wykonuje za mnie deszcz). Potem chwila relaksu przy kompie i spacerek. I tak codziennie.
     Szczerze mówiąc, kiedy kładę się wieczorem już  nie mogę doczekać się pobudki. Jestem chyba jakaś inna, bo większość wstając rano,  nie może doczekać się wieczora. 
       To mój pieszczoch...

poniedziałek, 16 lipca 2012

Zaczynamy! Moja nuda...

Zaczynamy przygodę z moim blogiem...

Jak większość wspaniałych rzeczy, które zdarzyły się w moim życiu po trzydziestce, tak i ten blog powstaje po skończeniu przeze mnie magicznej trzydziestki. Dlaczego magicznej? Bo po osiągnięciu tej skali w swoim życiu zaczęłam podejmować świadome decyzje. I z reguły trafne. :) Otoczyłam się sprawdzonymi i  oddanymi przyjaciółmi, na których wsparcie mogę liczyć zawsze.
Dla mnie życie zaczęło toczyć się z górki... powodem było ustalenie priorytetów. Myślę, że układanie życia należy od tego właśnie rozpocząć. Każdy posiada inną listę. Dla mnie były to między innymi: stabilizacja, przewidywalność, poczucie bezpieczeństwa. Wybory zaczęły być świadome i przemyślane. Ktoś stwierdzi: nuda... być może. Ale moja nuda, którą sobie szyję na miarę, więc musi mi pasować idealnie.
O tej nudzie, która się będzie przeplatać ciekawostkami, zdjęciami, przemyśleniami i doświadczeniami będę pisać...
ZAPRASZAM DO LEKTURY